aldina aldina
830
BLOG

Grocjusz i my: o anarchii, niegodziwej władzy i granicach jej kr

aldina aldina Polityka Obserwuj notkę 1

 

Grocjusz i my: o anarchii, niegodziwej władzy i granicach jej krytyki

 

Notatki i drobne uwagi na marginesie lektury: /W. Julian Korab-Karpowicz, Historia filozofii politycznej. Od Tukidydesa do Locke’a. Tradycja klasyczna i jej krytycy, Kęty 2010, Wyd. Marek Derewiecki, s. 264./

Autor O prawie wojny i pokoju … sprzeciwia się wszelkim działaniom zbrojnym … przeciwko władzy państwowej, nawet w przypadku [ucisku]. Podkreśla, że władzy nie wolno obrażać słowami ani czynami. Uwzględnia jednak kilka ważnych wyjątków od tej reguły. Ludności przysługuje prawo oporu przeciwko władzom w przypadku, gdy rządzący dopuszczają się przewinień przeciwko prawom i państwu, gdy nadużywają swojej władzy lub ją zaniedbują, gdy poddają państwo obcym rządom, gdy odnoszą się wrogo do całego narodu i działają na jego zgubę, gdy są uzurpatorami, których władza opiera się wyłącznie na sile[1] (…) jest rzeczą bezsporną, że nie należy wykonywać rozkazów władzy, jeżeli pozostają one w sprzeczności z prawem naturalnym lub nakazami boskimi.

Z powyższego można wyciągnąć wniosek, że obywatele powinni stawiać bierny opór i odmawiać posłuszeństwa niegodziwej, zdradzieckiej, wyrodnej, pasożytniczej władzy. Tego w XX w. nauczał Gandhi.

Jednocześnie wszakże, Grocjusz powtarza za Cyceronem, że „każdy pokój między obywatelami jest lepszy od wojny domowej”. O ile [więc] opór obywateli przed władzami jest ograniczony, zarówno wymogiem porządku społecznego, jak i względami praktycznymi, wynikającymi z kalkulacji sił, „to jednak bynajmniej nie będzie z tego wynikało, że inni w ich obronie nie mogą chwycić za broń”. Inne państwa mogą podjąć interwencję w ich imieniu. / s. 264./

Europa nie pospieszyła na pomoc zniewalanym przez nazistów Niemcom. Czy w tym duchu można interpretować interwencję NATO na Bałkanach w latach 90.tych?

Rządy, których działania przeciwko ludzkości zmuszają inne kraje do mieszania się w ich sprawy wewnętrzne, są to faktycznie rządy przestępcze. Interwencja humanitarna ma na celu wyegzekwowanie prawa naturalnego i prawa narodów, którego nie przestrzegają. /s. 263/

Grocjusz z całej mocy sprzeciwiał się pochopnie wywoływanym i wbrew prawu narodów prowadzonym wojnom. Czynił to podczas tzw. Wojny trzydziestoletniej w Europie XVII wieku. Zarazem jednak zdawał sobie sprawę, że czasami, nawet tych najgorszych, domowych wojen uniknąć się nie da, gdyż łamane są wszelkie prawa ludzkie czy boskie a sama władza stanowi zagrożenie dla podlegającego jej rządom narodu.

Dla Grocjusza, tak jak wcześniej dla Cycerona, „troska o własnych obywateli, którą z ramienia swej funkcji obarczona jest władza, stoi wyżej w hierarchii obowiązków od wynikających ze współpracy międzynarodowych zobowiązań sojuszniczych trosk o inne państwa… Zatem: nawet, jeśli akcja militarna w obronie innych jest sprawiedliwa, nie należy jej podejmować, gdy naraża ona państwo interweniujące na duże niebezpieczeństwo i szkodę”.

Zgadzając się po części z realistami, na ogół krytycznymi wobec interwencji jako interesownymi oraz ryzykownymi, Grocjusz sądzi jednak, „że [państwa, decydujące się na interwencję] mogą nie tylko kierować się wymogami sprawiedliwości, ale również utożsamiać swoją korzyść z pożytkiem ogólnym, jakim jest dobro wspólnoty międzynarodowej”.

„Wielką zasługą Grocjusza było usystematyzowanie prawa międzynarodowego. Przedstawił ideę międzynarodowych rządów prawa zarówno w czasie pokoju jak i w czasie wojny. Odróżnił wojny sprawiedliwe od niesprawiedliwych. Stał się tez prekursorem prawa do interwencji humanitarnej… Zbudował podstawy międzynarodowego porządku prawnego”. /s. 266/

I choć Grocjusz nie sięgnął tak daleko w przyszłość, by oprzeć utrzymanie pokoju na jednej uniwersalnej organizacji międzynarodowej, działalność ONZ, tak jak wcześniej Ligii [Narodów], została oparta o poszanowanie przepisów prawa międzynarodowego i zasad, które [on] zaproponował.” /s. 267/

Współcześnie znowu stawiamy sobie pytania: Czy normy etyczne i prawne mogą skutecznie ograniczyć egoistyczne działania państw? Czy mogą się przyczynić do większej współpracy i pokoju między narodami? … Pod jakimi warunkami jedne państwa mogą karać inne i podjąć się interwencji?

Grocjusz poszukując odpowiedzi na te pytania, „był przekonany, że ludzie nie żyją w oderwaniu od swych wartości kulturowych. Chociaż społeczność międzynarodowa miała dla niego charakter uniwersalny, jej ideę oparł na wartościach, które zostały ukształtowane w chrześcijaństwie i kulturze klasycznej. Można w nim widzieć ostatniego wielkiego obrońcę tego dziedzictwa intelektualnego. Był przekonany, że porządek międzynarodowy, którego podstawy zbudował, nie może być oparty o formacje kulturowe, w których nie uznaje się wartości rozumu i ludzkiej społeczności … i w których odrzuca się prawo naturalne”. /s. 267/

Współczesny Grocjuszowi Hobbes „uznał jego koncepcję społeczności międzynarodowej za fikcję”. Wolno wszakże wątpić, żeby do Hobbesa należało tu ostatnie słowo.

Własna refleksja na marginesie powyższych notatek z lektury: Cóż z tego, że nauczeniprzerażającymi doświadczeniami XX wieku, współcześni powołali do życia ONZ, Międzynarodowy Trybunał w Hadze i stowarzyszone z nimi organizacje. Cóż z tego, skoronajsilniejszych złoczyńców, rządzących od czasu do czasu także największymi państwami (w tym należącymi do ONZ),nikt w tych organach prawa międzynarodowegonie śmie oskarżać, nie mówiąc już o tym, żeby ich ścigać czy karać. Ani sama ONZ nie dysponuje siłą, ani najsilniejsi jej członkowie nie są przykładnymi poddanymi prawa międzynarodowego. Wciąż rolę zasadniczą odgrywa kalkulacja sił: Czy można sobie pozwolić np. na krytykę zbrodni politycznych w Chinach? Na krytykę i oskarżenie tortur w Guantanamo? Na oskarżenie podejrzewanych o ludobójstwo władz czy zbrodnie z udziałem organów państwa?

Żyjemy wciąż w świecie międzynarodowej pół-anarchii, gdzie najsilniejsi stosują się do umów, gdy jest to dla nich wygodne i nie stosują się do nich, gdy nie leży to w interesie ich władz. Można żywić obawę, że taki stan rzeczy oznacza, że powrót najgorszych odmian politycznego zła i zbrodni państwowych nie jest wykluczony. Gorzej, za sprawą nowych technologii, pod bardziej zakamuflowaną postacią jest prawdopodobny.



[1] Obecnie dodalibyśmy: albo na oszustwie i manipulacji.

aldina
O mnie aldina

Mimo nowych zawirowań wciąż staram się być sobą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka